Maestra! Bardzo, bardzo dziękuję!<br><br><tit>Kuba</><br><br>Zjawił się w naszym domu w pierwszych dniach mojego nowego małżeństwa. Z poprzedniego życia miałam małe dziecko, bardzo starą gosposię, chorego psa i komplet sztućców. Kota już nie, bo poprzedni, Sinko, zakończył życie.<br>Wprowadziłam się z tym "bagażem" do maleńkiego 38-metrowego mieszkanka mojego nowego "towarzysza życia", jak się teraz to modnie nazywa, a późniejszego męża i od razu zapytałam:<br>- A kot? Nie będzie kota?<br>- Kot? W życiu! Po moim trupie! - odpowiedział stanowczo. Kupiłam kanapę, na którą już zupełnie nie było miejsca i nauczona doświadczeniem niedawnego rozwodu oświadczyłam, że gdybyśmy się rozstawali, to ta kanapa jest moja