Grotowskim. Dialogi z Molierowskiego "Amfitriona" skandowane jak wyliczanki były być może poszukiwaniem czystej energii aktorskiej, oderwanej od treści - jako takie potrafiły jednak tylko nużyć. Upadek gwiazdy Wasiliewa (może ostrożniej: jej <orig>przyblednięcie</>) było pewnie największym rozczarowaniem "Kontaktu"; przy tym kalibrze nazwiska i to było jednak swoistą wartością imprezy.<br><br><tit>Nasi wypięci</><br><br>Wszystkich, tradycjonalistów i nowatorów, zbuntowanych i konserwatywnych pogodził w końcu rarytas wietnamski: legendarne Lalki na wodzie. W jednym z toruńskich basenów ustawiono drewnianą budowlę, przed nią, animowane spod wody, ukazywały się ryby, smoki ziejące ogniem (!), węże, łódki, wieśniacy, rycerze. Tu już nie było się o co kłócić: wszyscy pospołu zdziecinnieli na chwilę