Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
i Julius Qurant, panie.
Hunta to zmroziło. Bo istotnie, jakim prawem miałby się teraz domagać wpuszczenia do Czterolistnej? Miał ochotę rzucić się Lucyferowi do gardła i dusić, dusić, dusić...
Wtedy go oświeciło:
Prawem wybawiciela od Zarazy, oto jakim.
Zaśmiał się na głos. Nie zdrajca, lecz zbawiciel! Można ruszyć i taki trend, czemu nie? A co dopiero z poparciem Modlitwy!
Odrzuciwszy papierosa, podszedł do harleya. Jeszcze będę pieprzonym bohaterem narodowym!
Powiem tak: przynoszę wam tu przyszłość, w której nie...
Zamarł w pół kroku nad ciałem AGENTA1. Zrozumiał wszystko. Przypomniał sobie. Wykład Jugrina, ściśniętą w środku wiązkę linii czasu. Siebie samego.
Nie ma
i Julius Qurant, panie. <br>Hunta to zmroziło. Bo istotnie, jakim prawem miałby się teraz domagać wpuszczenia do Czterolistnej? Miał ochotę rzucić się Lucyferowi do gardła i dusić, dusić, dusić... <br>Wtedy go oświeciło: <br>Prawem wybawiciela od Zarazy, oto jakim. <br>Zaśmiał się na głos. Nie zdrajca, lecz zbawiciel! Można ruszyć i taki trend, czemu nie? A co dopiero z poparciem Modlitwy! <br>Odrzuciwszy papierosa, podszedł do harleya. Jeszcze będę pieprzonym bohaterem narodowym! <br>Powiem tak: przynoszę wam tu przyszłość, w której nie...<br>Zamarł w pół kroku nad ciałem AGENTA1. Zrozumiał wszystko. Przypomniał sobie. Wykład Jugrina, ściśniętą w środku wiązkę linii czasu. Siebie samego. <br>Nie ma
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego