Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 04
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
myślę o tym wszystkim, strach mnie oblatuje. O wiele bardziej wolałbym być inwalidą finansowym niż kaleką emocjonalnym, tak jak dzikusy z PWT. A najgorsze jest to, że oni także mają skrzętnie skrywane potrzeby okazywania ludzkich odruchów. Jednak duma plemienna nie pozwala im na przyznawanie się do takich słabości. Jeśli ten trend się utrzyma, ja też przestanę mieć ludzkie odruchy. Bo gdy okaże się nagle, że jestem ostatnim człowiekiem na Ziemi, który je miewa, to nad czym się tu roztkliwiać? Z drugiej jednak strony moja duma plemienna każe mi ciągle pokazywać klasę i nie przyznawać się do takich chuci. To byłby wstyd
myślę o tym wszystkim, strach mnie oblatuje. O wiele bardziej wolałbym być inwalidą finansowym niż kaleką emocjonalnym, tak jak dzikusy z PWT. A najgorsze jest to, że oni także mają skrzętnie skrywane potrzeby okazywania ludzkich odruchów. Jednak duma plemienna nie pozwala im na przyznawanie się do takich słabości. Jeśli ten trend się utrzyma, ja też przestanę mieć ludzkie odruchy. Bo gdy okaże się nagle, że jestem ostatnim człowiekiem na Ziemi, który je miewa, to nad czym się tu roztkliwiać? Z drugiej jednak strony moja duma plemienna każe mi ciągle pokazywać klasę i nie przyznawać się do takich chuci. To byłby wstyd
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego