Typ tekstu: Książka
Autor: Piątkowska Monika, Talko Leszek
Tytuł: Talki w wielkim mieście
Rok wydania: 2002
Rok powstania: 2001
wymownie na Roszka, który entuzjastycznie przytaknął i ułożył PIPSĘ.
- Protestuję - uniosła się pani Roszko. - Nie ma takiego słowa.
- Ależ jest - uniosłem ze zdziwieniem brwi. - Pipsa to rodzaj schabu w ziołach.
- A jest w słowniku? - pani Roszko podejrzliwie spoglądała na nas.
- Nie ma. Ale trudno oczekiwać od słownika, żeby nadążał za trendami gastronomicznymi.

Tym razem prawie wyszliśmy na remis.
- Ale ja jeszcze sprawdzę tę pipsę - mruczała najlepsza z żon.
Następnego dnia w sklepie niewinnie zapytała:
- A może weźmiemy trochę pipsy?
- Oczywiście - zgodziłem się. - Poproszę dziesięć deka pipsy i kilka plasterków dropcika - poprosiłem sprzedawczynię.
Odebraliśmy zakupy i wróciliśmy do domu.
Przysięgam, że niekiedy
wymownie na Roszka, który entuzjastycznie przytaknął i ułożył &lt;orig&gt;PIPSĘ&lt;/&gt;.<br>- Protestuję - uniosła się pani Roszko. - Nie ma takiego słowa.<br>- Ależ jest - uniosłem ze zdziwieniem brwi. - &lt;orig&gt;Pipsa &lt;/&gt;to rodzaj schabu w ziołach.<br>- A jest w słowniku? - pani Roszko podejrzliwie spoglądała na nas. <br>- Nie ma. Ale trudno oczekiwać od słownika, żeby nadążał za trendami gastronomicznymi. <br><br>Tym razem prawie wyszliśmy na remis. <br>- Ale ja jeszcze sprawdzę tę &lt;orig&gt;pipsę&lt;/&gt; - mruczała najlepsza z żon. <br>Następnego dnia w sklepie niewinnie zapytała:<br>- A może weźmiemy trochę &lt;orig&gt;pipsy&lt;/&gt;?<br>- Oczywiście - zgodziłem się. - Poproszę dziesięć deka &lt;orig&gt;pipsy &lt;/&gt;i kilka plasterków &lt;orig&gt;dropcika&lt;/&gt; - poprosiłem sprzedawczynię. <br>Odebraliśmy zakupy i wróciliśmy do domu. <br>Przysięgam, że niekiedy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego