Po pieniądze nie na piwo, nie na papierosy <br>przyszedłeś, a na drogę ci są potrzebne. Uciec chcesz. <br>Posądziłem niesłusznie i obraziłeś się; <br>no racja. Za rękę nie chwyciłem, z domu wygnałem. <br>Zrównaliśmy się zatem. A o tamtych tak więcej nie <br>mów, uderzę. Teraz siedź spokojnie, za tą kępą <br>skręcimy, jeszcze trochę z falą popłyniemy, zobaczysz <br>miejsce, gdzie poszli, choć nie wiem dlaczego i dokąd. Dobrze <br>się synkowie schowali, nie znalazłem. Zobaczysz...<br>Nie spojrzał na chłopaka, niespokojnego coraz bardziej, aż <br>do gwałtownego skoku z ławki, nachylonego już twarzą <br>nad głębią, w rozhuśtanej tym skokiem łódce, <br>gdy pojął, co ma oglądać.<br>Nie mówili