Typ tekstu: Książka
Autor: Dąbrowska Maria
Tytuł: Noce i dnie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1932
w końcu posłano po księdza, który jednak z powodu nieprzytomności chorej mógł ją tylko namaścić świętymi olejami. Dopiero w czerwcu pewnego wieczora gorączka nagle spadła. Pani Barbara nieufnie badała przez chwilę termometr, strząsała go, pocierała, sprawdzała podnoszenie się rtęci.
- Zasnęła - rzekł po cichu Bogumił schyliwszy się nad babcią. - Idź się trochę położyć, Basiuchno. Ledwo stoisz na nogach. Ja zostanę.
- Dobrze - odparła, gdyż w istocie ostatnie kilka nocy nie spała. - A lekarstwo kiedy dawałeś?
- Przed półgodziną. Jak się zbudzi, dam znowu. Już idź, kochanie. Zdaje mi się, że najgorsze minęło.
Pani Barbara odeszła bez radości, z mdłym poczuciem, że najgorsze bynajmniej nie
w końcu posłano po księdza, który jednak z powodu nieprzytomności chorej mógł ją tylko namaścić świętymi olejami. Dopiero w czerwcu pewnego wieczora gorączka nagle spadła. Pani Barbara nieufnie badała przez chwilę termometr, strząsała go, pocierała, sprawdzała podnoszenie się rtęci.<br>- Zasnęła - rzekł po cichu Bogumił schyliwszy się nad babcią. - Idź się trochę położyć, Basiuchno. Ledwo stoisz na nogach. Ja zostanę.<br>- Dobrze - odparła, gdyż w istocie ostatnie kilka nocy nie spała. - A lekarstwo kiedy dawałeś?<br>- Przed półgodziną. Jak się zbudzi, dam znowu. Już idź, kochanie. Zdaje mi się, że najgorsze minęło.<br>Pani Barbara odeszła bez radości, z mdłym poczuciem, że najgorsze bynajmniej nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego