i dla którego Julek zażądał tylu owoców, jakby podróż miała <br>trwać trzy dni), Zenek wcale nie chciał brać, ale usłyszawszy okrzyk: -zwariowałeś <br>czy co?, roześmiał się i powiedział, że trochę weźmie. Zalegały teraz połowę <br>stołu i co chwila któraś staczała się na podłogę, tym bardziej że i Marian musiał <br>mieć trochę miejsca. Podarował Zenkowi notes (mało używany, wystarczyło wyrwać <br>trzy zapisane kartki, a stał się jak nowy) i teraz wpisywał mu adresy załogi <br>przekrzykując wszystkich, żeby się dowiedzieć, gdzie Ula i Pestka w Warszawie <br>mieszkają. Pani Ubyszowa podszywała naderwany kołnierz Zenkowej wiatrówki, umacniała <br>guziki kupionej przez nią koszuli, którą chłopiec miał