Typ tekstu: Książka
Autor: Musierowicz Małgorzata
Tytuł: Dziecko piątku
Rok: 1993
oszklonej klitce portierni pani Klimasowa, już gotowa do wyjścia, ubrana w żakiet i chustkę, zdejmowała właśnie z wieszaka pelerynę i coś mówiła do mężczyzny siedzącego tyłem do szyby. Facet był łysawy, czarniawy i jakby skądś znajomy. Dopiero kiedy się odwrócił, pan Jankowiak rozpoznał Jedwabińskiego.

2.

A w Pobiedziskach popadało tylko trochę, w nocy. Nad ranem chmury przesunęły się w kierunku Poznania i około dziesiątej było już całkiem znośnie - chłodno, ale dosyć słonecznie.
- Dziś pójdziemy do pawilonu, Orelka.
- Do jakiego pawilonu?
- Do tego koło stacji. Taki dom towarowy. Mają całkiem ładne ubrania. Kupimy ci trochę kolorowych rzeczy, bo twoja żałoba już się
oszklonej klitce portierni pani Klimasowa, już gotowa do wyjścia, ubrana w żakiet &lt;page nr=107&gt; i chustkę, zdejmowała właśnie z wieszaka pelerynę i coś mówiła do mężczyzny siedzącego tyłem do szyby. Facet był łysawy, czarniawy i jakby skądś znajomy. Dopiero kiedy się odwrócił, pan Jankowiak rozpoznał Jedwabińskiego.<br><br>2.<br><br>A w Pobiedziskach popadało tylko trochę, w nocy. Nad ranem chmury przesunęły się w kierunku Poznania i około dziesiątej było już całkiem znośnie - chłodno, ale dosyć słonecznie.<br>- Dziś pójdziemy do pawilonu, Orelka.<br>- Do jakiego pawilonu?<br>- Do tego koło stacji. Taki dom towarowy. Mają całkiem ładne ubrania. Kupimy ci trochę kolorowych rzeczy, bo twoja żałoba już się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego