Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
chodzi o żaglowce giganty.
Jestem zadowolony ze swej psyche. Po tylu dniach szamotania, wody, przeciwnych wiatrów pozostaję uśmiechnięty i znoszę to wszystko pogodnie. To nie jest przecież moje "speciality". Jestem mało cierpliwy, wybuchowy, porywczy. Inna zupełnie sprawa, że po Japonii, po treningu zen musiałem w jakiś sposób się zmienić. Choć trochę...
Jeden, czasem dwa ptaki. Czarne skrzydła pod ciemnym niebem zataczają bezkresne kręgi nad ciemną wodą. To wszystko. Od tygodnia nie widziałem nic innego. Niebo, woda, ptaki. No i wiatr.
Przy zachodach słońca, które rozpoznaję po gaśnięciu dnia, widać na północy zwały ciemnych smug. To zapewne nad archipelagiem Aleutów pogoda dostaje
chodzi o żaglowce giganty.<br> Jestem zadowolony ze swej psyche. Po tylu dniach szamotania, wody, przeciwnych wiatrów pozostaję uśmiechnięty i znoszę to wszystko pogodnie. To nie jest przecież moje "speciality". Jestem mało cierpliwy, wybuchowy, porywczy. Inna zupełnie sprawa, że po Japonii, po treningu zen musiałem w jakiś sposób się zmienić. Choć trochę...<br> Jeden, czasem dwa ptaki. Czarne skrzydła pod ciemnym niebem zataczają bezkresne kręgi nad ciemną wodą. To wszystko. Od tygodnia nie widziałem nic innego. Niebo, woda, ptaki. No i wiatr.<br> Przy zachodach słońca, które rozpoznaję po gaśnięciu dnia, widać na północy zwały ciemnych smug. To zapewne nad archipelagiem Aleutów pogoda dostaje
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego