Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
tak dobrze zna ten język. A skądże to, jeśli wolno spytać?
Odpowiedziałem, że ojciec, który zawsze marzył, bym po nim przejął kancelarię, uczył mnie od dawna po łacinie, i to na różnych zabytkowych bullariach i collectiach.
- O Boże! - westchnął z uśmiechem monsignor Rigaud. - Pisanych najgorszą w świecie łaciną!
Odsunął się trochę od biurka. Wyprostował. Wyprężył. Powtarzał to raz po raz w ciągu rozmowy. Miało się wrażenie, że takimi poruszeniami chce sobie choć trochę powetować przykucie do biurka. W przeciwieństwie do księdza de Vos, nieustannie mi przerywał. Po trosze dlatego, że już znał sprawę, ale przede wszystkim dlatego, że nie interesowało go
tak dobrze zna ten język. A skądże to, jeśli wolno spytać?<br>Odpowiedziałem, że ojciec, który zawsze marzył, bym po nim przejął kancelarię, uczył mnie od dawna po łacinie, i to na różnych zabytkowych bullariach i collectiach.<br>- O Boże! - westchnął z uśmiechem monsignor Rigaud. - Pisanych najgorszą w świecie łaciną!<br>Odsunął się trochę od biurka. Wyprostował. Wyprężył. Powtarzał to raz po raz w ciągu rozmowy. Miało się wrażenie, że takimi poruszeniami chce sobie choć trochę powetować przykucie do biurka. W przeciwieństwie do księdza de Vos, nieustannie mi przerywał. Po trosze dlatego, że już znał sprawę, ale przede wszystkim dlatego, że nie interesowało go
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego