o tobie powiedzą? Kiedy zaczęła się nauka szkolna, nigdy nie było dość piątek, odznaczeń, popisów, Marta we wszystkim musiała być pierwsza. <br>Asystując przy egzaminach lub innych jakichś występach publicznych córki matka patrzyła na nią przez face-`a-main, jak na obcą. Och, nie tak bywało z Władysiem! Władysia Róża oszczędzała, truchlała oń, Władyś miał ją uprowadzić kiedyś w inny świat, miał cudami odmienić jej życie. Cierpiała na myśl o jakiejkolwiek szkodzie syna: nauki, sporty, wszystko dawkowano mu ostrożnie, żeby - broń Boże - nie nadwerężyć cennego instrumentu wyzwolenia. <br>Po Marcie Róża nie spodziewała się niczego dla siebie. Nawet ani jednej takiej chwili zachwytu