Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
grabieży grosiwem, Szarleju. Okaż więcej miłosierdzia.
- Nie mogę - w butelkowych oczach demeryta zapaliła się drwina. - A to z miłosierdzia właśnie. Dałem dziadowi fałszywą monetę. Gdy będzie próbował wydać jedną, obiją go tylko. Jeśli złapią z kilkoma więcej, powieszą. Miłosiernie oszczędzę mu więc takiego losu. W las, Reinmarze, w las. Nie trwońmy czasu.
*
Spadł krótki i ciepły deszcz, gdy ustał, mokry las zaczął zasnuwać się mgłą. Ptaki nie śpiewały. Było cicho. Jak w kościele.
- Twoje grobowe milczenie - odezwał się wreszcie idący obok konia Szarlej - zdaje się coś wskazywać. Dezaprobatę jakby. Pozwól, niech zgadnę... idzie o tego dziada?
- Owszem, o niego. Postąpiłeś nieładnie
grabieży grosiwem, Szarleju. Okaż więcej miłosierdzia. <br>- Nie mogę - w butelkowych oczach demeryta zapaliła się drwina. - A to z miłosierdzia właśnie. Dałem dziadowi fałszywą monetę. Gdy będzie próbował wydać jedną, obiją go tylko. Jeśli złapią z kilkoma więcej, powieszą. Miłosiernie oszczędzę mu więc takiego losu. W las, Reinmarze, w las. Nie trwońmy czasu. <br>* <br>Spadł krótki i ciepły deszcz, gdy ustał, mokry las zaczął zasnuwać się mgłą. Ptaki nie śpiewały. Było cicho. Jak w kościele. <br>- Twoje grobowe milczenie - odezwał się wreszcie idący obok konia Szarlej - zdaje się coś wskazywać. Dezaprobatę jakby. Pozwól, niech zgadnę... idzie o tego dziada?<br>- Owszem, o niego. Postąpiłeś nieładnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego