tym czasie<br>Kolejno poznawane przyjazne narody,<br>Jak dawniej kochać mogłam poszczególnych ludzi.<br>O serce opętane niezwykłością zdarzeń!<br>Jak bogini schylona nad ziemią, zaznałam<br>Niepojętej rozkoszy miłowania plemion,<br>Wzruszania się ich czarem. Nagle, w oczach moich<br>Złamane, upadały jak róże na wietrze<br>Lub kształt swój odmieniały szybciej niż obłoki,<br>A ja, trwożąc się o nie, wołałam je z płaczem<br>Po imieniu. Przeżyłam najwyższy wysiłek<br>Serca ludzkiego. Ileż miejsca w nim i mocy,<br>Gdy namiętnością płonie ku narodom słabym,<br>Pięknym, smutnym jak ludzie...</><br><br><div1><tit1>SŁOWA KU NIEBU</><br><br>Niebo, dotychczas dobre, nieuczłowieczone,<br>Błękitniało spokojnie, obłoków materię<br>Kształcąc w formy przelotne i szczerze nic warte.<br>Nie obdarzało