kochanej cioci za jej bezinteresowną miłość jak to, że właśnie w ten sposób myśleliśmy. Wiedzieliśmy przecież od innych ludzi, naszych nauczycielek i innych ciotek, że często byliśmy dla nich uciążliwi, ale nigdy dla cioteczki! Jeśli wyjeżdżała, mówiliśmy nie tylko, że my będziemy drżeć o nią, lecz i że ona będzie trwożyć się o nas. (...) <br>Tak więc kochana ciocia wzięła na siebie jeszcze i ten ciężar: trzy żywe worki pełne pytań. (...) Ileż się najedliśmy emocji, zanim wreszcie szczęśliwi usadowiliśmy się w saniach z budą i wyruszyliśmy. Sądzę, że 3/4 mili, ale może trochę więcej, dzieliło Barzynę od Pasłęka. Po drodze mijaliśmy kilka