Typ tekstu: Książka
Autor: Szpotański Janusz
Tytuł: Zebrane utwory poetyckie
Rok wydania: 1990
Lata powstania: 1951-1989
widzisz świństwa -
mordy, grabieże, pożogi i dymy,
to Oświęcimia, to znowu Kołymy.
Jak grób masowy obrzydliwym zielskiem
porasta twoje dzieciństwo anielskie.

A młodość twoja? Nie górna i chmurna,
lecz przede wszystkim ponura i durna.
Jeszcze cię teraz chwytają wymioty,
gdy ZMP-owskie wspominasz bełkoty.
Wysoko świeci stalinowskie słonko,
wciąż na trybunę straszne typy włażą,
z owadzim okiem i pryszczatą twarzą,
krzyczą, byś walczył z kułakiem i stonką.
Wtem cię za serce straszna chwyta trwoga,
bo wiesz, że wyraz twarzy masz nieszczery,
że pod tą maską klasowego wroga
ktoś wnet rozpozna i skopią ci nery.
Więc patrzysz trwożnie, czy czujny towarzysz
nie
widzisz świństwa -<br>mordy, grabieże, pożogi i dymy,<br>to Oświęcimia, to znowu Kołymy.<br>Jak grób masowy obrzydliwym zielskiem<br>porasta twoje dzieciństwo anielskie.<br><br>A młodość twoja? Nie górna i chmurna,<br>lecz przede wszystkim ponura i durna.<br>Jeszcze cię teraz chwytają wymioty,<br>gdy ZMP-owskie wspominasz bełkoty.<br>Wysoko świeci stalinowskie słonko,<br>wciąż na trybunę straszne typy włażą,<br>z owadzim okiem i pryszczatą twarzą,<br>krzyczą, byś walczył z kułakiem i stonką.<br>Wtem cię za serce straszna chwyta trwoga,<br>bo wiesz, że wyraz twarzy masz nieszczery,<br>że pod tą maską klasowego wroga<br>ktoś wnet rozpozna i skopią ci nery.<br>Więc patrzysz trwożnie, czy czujny towarzysz<br>nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego