Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
Korsacy, już spieszeni, mężnym głosem zagrzewali współtowarzyszy do walki, która nie była łatwa mimo pierwszych szczęśliwych zwycięstw.
Żmogus, dosiadający wytrwałego Szczypę, siał zamieszanie i strach w szeregach żołnierzy Dolnych Młynów. Właśnie napatoczył mu się pod rękę rozzuchwalony trochę Kajaki. Polek odczuł naraz gwałtowny wstrząs, który porównać można było jedynie do trzęsienia ziemi. Kajaki fiknął nad głową kozła, a on sam, pozbawiony nagle jak gdyby ważkości, poleciał lekko jak piórko w gęste pokrzywy. Odurzony leżał tam chwilę bez ruchu, wytrzeźwiło go dopiero ciche pojękiwanie Kajakiego.
- O Jezu, ale mnie zaprawił ten kałakutas. Jedry jego pałki, coś mi się stało, patrzę w zupełnie drugą
Korsacy, już spieszeni, mężnym głosem zagrzewali współtowarzyszy do walki, która nie była łatwa mimo pierwszych szczęśliwych zwycięstw.<br>Żmogus, dosiadający wytrwałego Szczypę, siał zamieszanie i strach w szeregach żołnierzy Dolnych Młynów. Właśnie napatoczył mu się pod rękę rozzuchwalony trochę Kajaki. Polek odczuł naraz gwałtowny wstrząs, który porównać można było jedynie do trzęsienia ziemi. Kajaki fiknął nad głową kozła, a on sam, pozbawiony nagle jak gdyby ważkości, poleciał lekko jak piórko w gęste pokrzywy. Odurzony leżał tam chwilę bez ruchu, wytrzeźwiło go dopiero ciche pojękiwanie Kajakiego.<br>- O Jezu, ale mnie zaprawił ten kałakutas. Jedry jego pałki, coś mi się stało, patrzę w zupełnie drugą
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego