dlatego nie mógł liczyć - kawy, herbaty, ciastka i wody sodowe plątały mu się we łbie. Kawiarka wydała mu zamówione rzeczy, już wszystko stało gotowe na ladzie.<br>- Brać, brać, bo stygnie!<br>"No, więc ileż to razem wynosi?" "No ile!!?" - pociemniało mu w oczach, jakby z nadmiernego bólu, co napływa z głębi trzewi i ogarnia piersi, głowę, całe ciało. Właściwie, nie był to ból - był to rozkoszny gniew. "Taki mózg <page nr=206>!<br>Strzaskać, rozwalić ten łeb! Tuman! Dureń Boryczko!" Dławiło go w gardle, oczy przysłoniła łzawa mgła. Z tamtej strony bufetu majaczyła uśmiechnięta twarz panny Heli.<br>- Ty szmato podła!! - wykrztusił. Kasjerka wybałuszyła nań przerażone ślepka