Typ tekstu: Książka
Autor: Iredyński Ireneusz
Tytuł: Dzień oszusta. Człowiek epoki
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1962
leżące dotąd bezwolnie na stole, poderwały się, aby spaść drapieżnie na szyję Mordy, dwa pazury z resztkami czerwonego lakieru cisnęły krostę pod uchem, a Morda syczał, mrugał i wypuszczał ołowiowe światło czubkiem głowy. "Widzisz" - mruknęła tkliwie Tłusta I, podsuwając Mordzie przed oczy pazur, na ocalałej plamce czerwonego lakieru bielał dekoracyjnie trzon krosty, "mmmmasz ją" - potwierdził Morda, "niedobrze mi, magistrze" - jęknęła Wanda, "niestety, o pani, nie czas na odrazę, gdyż łazienka jest okupowana" - odpowiedziałem i tiki nerwowe zaczęły chodzić po twarzach państwa Wiatorów. Odezwanie się Wandy widocznie dotarło do Tłustej I, bo łeb zwróciła ku Wiatorowej, szczoteczki rzęs groźnie sterczały, monstrualny ozór
leżące dotąd bezwolnie na stole, poderwały się, aby spaść drapieżnie na szyję Mordy, dwa pazury z resztkami czerwonego lakieru cisnęły krostę pod uchem, a Morda syczał, mrugał i wypuszczał ołowiowe światło czubkiem głowy. "Widzisz" - mruknęła tkliwie Tłusta I, podsuwając Mordzie przed oczy pazur, na ocalałej plamce czerwonego lakieru bielał dekoracyjnie trzon krosty, "mmmmasz ją" - potwierdził Morda, "niedobrze mi, magistrze" - jęknęła Wanda, "niestety, o pani, nie czas na odrazę, gdyż łazienka jest okupowana" - odpowiedziałem i tiki nerwowe zaczęły chodzić po twarzach państwa Wiatorów. Odezwanie się Wandy widocznie dotarło do Tłustej I, bo łeb zwróciła ku Wiatorowej, szczoteczki rzęs groźnie sterczały, monstrualny ozór
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego