innych ludzi. Na więcej strachu nie było już w niej miejsca.<br><br>Tymczasem chłopcy weszli do baru. Z pogłosek roznoszonych przez dzieciaki Joanna wiedziała, że banda to czterech braci Wagnerów i kilku innych chłopaków. Nie była pewna, czy ci, którzy weszli do baru, są Wagnerami, czy nie, ale z pewnością stanowili trzon bandy. Wyższy mógł mieć z piętnaście lat, drugi może trzynaście. Ten mniejszy był w pięknym białym swetrze z golfem, idealnie czystym, jakby przed chwilą wyjętym z szafy.<br>Ciekawe, skąd go ma - przemknęło przez głowę Joanny, a oni podeszli do jej stolika i usiedli. Joanna czuła, że się czerwieni, ale nie