zbocza plackiem zalegniesz. My kobiety i dzieci wiedziemy, Jaskier. A wnetki słońce zajdzie.<br> - Zauważyłem. Ale dobrze, milczę. Posłucham, co zaproponują obyci z lasami tropiciele śladów.<br>Zoltan Chivay trzepnął po łbie klnącą papugę, nakręcił na palec kłak brody, szarpnął ze złością.<br>- Percival?<br> - Kierunek z grubsza znamy - gnom spojrzał na słońce, wiszące tuż-tuż nad koronami drzew. - Tedy pierwsza koncepcja jest taka: pluńmy na rzeczkę, zawróćmy, wyjdźmy z jarów znowu na suchy teren i idźmy przez Fen Carn, wskroś międzyrzecza, aż do Chotli. <br>- Druga koncepcja?<br> - O jest płytka. Choć po ostatnich deszczach niesie więcej wody niż zwykle, można ją przebrodzić. Tnijmy meandry, brodząc