Kowal Kruk</><br><br>Łatwo go spotkać, bo ruchliwość, mimo emerytury, wcale go nie opuściła. Drepcze tu i tam w celach prawdziwych i wyimaginowanych, krok ma trochę wolniejszy, lecz stawia stopy jak zwykle: klapu, klapu, klapu, jakby się przysysał, dopasowywał do szarej, rozjeżdżonej drogi. Drobny chód, kolana lekko zgięte - jak się stoi całe życie przy kowadle, to amortyzacja wchodzi w krew.<br>- Panie Cześku, piwo?<br>- Z szacunkiem, ale następne ja