Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Teatrowanie nad świętym barszczem
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1967
I nachalnieją z każdym
moim krokiem przyśpieszonym. Bo sapię. Bo dyszę.
A oni uparci. A rozkoguceni.
W.1 Ilu?
W.2 Czterech. I jeszczem w kruchcie, a oni już do mnie.
Dopierom na rynku, a oni - hajda! za mną. A najuszeni aż po nos! A sok im
ponad brwiami (pokazuje)
tu, tu, wrzodami sie, guzami sie, sznurami sie zbiera!
(chaotycznie dotyka całego ciała) tu... tu... wszędzie,
wszędzie wrzody im nabrzmiewają... i do studni siłą,
siłą gniotą mnie.
W.1 Chciałaś wskoczyć. Bo honor...
W.2 Masz pojęcie?! Uniemożliwili wszystkie możliwe ruchy. Miałam na myśli
jeden doskonały ruch arcychytry. Jeszcze go sobie samej
I nachalnieją z każdym<br>moim krokiem przyśpieszonym. Bo sapię. Bo dyszę.<br>A oni uparci. A rozkoguceni.<br>W.1 Ilu?<br>W.2 Czterech. I jeszczem w kruchcie, a oni już do mnie.<br>Dopierom na rynku, a oni - hajda! za mną. A najuszeni aż po nos! A sok im<br>ponad brwiami (pokazuje)<br>tu, tu, wrzodami sie, guzami sie, sznurami sie zbiera!<br>(chaotycznie dotyka całego ciała) tu... tu... wszędzie,<br>wszędzie wrzody im nabrzmiewają... i do studni siłą,<br>siłą gniotą mnie.<br>W.1 Chciałaś wskoczyć. Bo honor...<br>W.2 Masz pojęcie?! Uniemożliwili wszystkie możliwe ruchy. Miałam na myśli<br>jeden doskonały ruch arcychytry. Jeszcze go sobie samej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego