dłonie, a dłonie bez przerwy mu się poruszały, kałamarz, klepsydra, pióro, kałamarz) i Nicholas był pod wrażeniem jego szczerości. Z minuty na minutę malał jego szacunek dla szwagra. Taki szczery - jak bardzo musiała zostać osłabiona jego pozycja, jak niewiele władzy mu pozostało, jak bardzo jest zdesperowany, skoro tak mi się tu obleśnie otwiera. Uch. <br>- Teraz lecę do Waszyngtonu - rzekł Nicholas, podniósłszy wzrok na pochylonego nad biurkiem Gaspara. - Muszę pogadać z Bronsteinem. W poniedziałek będzie już po konferencji, w poniedziałek zweryfikują się NYSE, NASDAQ i WSFM, także Amex; będziemy wiedzieć, na czym stoimy. <br>- A czy ty już...? - Tito dokończył ruchem oczu: ku