Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
i patrząc mu w oczy powiedziała:
- Ja o przebaczenie proszę. Pan profesor nie turysta. Oj, nie. Kto tak mówi... ten czuje, że te jeziora, one nie takie zwyczajne... One w głębiach połączone w jedną Wodę Oczyszczającą. A ona skąd? Z oceanów ciemnych. Bo skąd by te ogromne węgorze? W jednym tu jeziorze mieszka taki, że... - ściszy głos. - Nasi rybacy truchleją, kiedy ciężką sieć do łodzi ciągną. I nigdy w nocy. Oj, nie. Ta nasza ziemia... ona z morza rodem.
Wstanie i ze ściany krzyż hebanowy zdejmie, ucałuje i przed twarz Hansową wzniesie.
Widzi Hans czerń poszarzałą ramion Jezusowych nurtem i piachem
i patrząc mu w oczy powiedziała: <br>- Ja o przebaczenie proszę. Pan profesor nie turysta. Oj, nie. Kto tak mówi... ten czuje, że te jeziora, one nie takie zwyczajne... One w głębiach połączone w jedną Wodę Oczyszczającą. A ona skąd? Z oceanów ciemnych. Bo skąd by te ogromne węgorze? W jednym tu jeziorze mieszka taki, że... - ściszy głos. - Nasi rybacy truchleją, kiedy ciężką sieć do łodzi ciągną. I nigdy w nocy. Oj, nie. Ta nasza ziemia... ona z morza rodem. <br>Wstanie i ze ściany krzyż hebanowy zdejmie, ucałuje i przed twarz Hansową wzniesie. <br>Widzi Hans czerń poszarzałą ramion Jezusowych nurtem i piachem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego