to ten film daje. A do tego znakomicie się ogląda. I nawet nie przeszkadza tak bardzo, że trudno tam o postać z krwi i kości. Taką, jakie mamy w Biblii. Tu dobrzy są dobrzy aż do bólu. Na zaparcie się Judasza, na "idź precz, Szatanie" skierowane do Piotra nie ma tu miejsca. Dawid, który aby przespać się z kobietą, wysyła na pewną śmierć jej męża, wypadłby ze scenariusza jako postać zbyt niejednoznaczna. W filmie, jeśli ktoś ma jakieś wątpliwości, to sprowadzają się one - jak w "Trylogii" Sienkiewicza - nie do dylematu "walczyć czy nie walczyć?", "kochać Polskę czy kobietę?", ale do pytania