z metalowymi zakończeniami i bez <br>zakończeń, matowych i lakierowanych, żółtych, <br>czerwonych, zielonych i niebieskich. <br><br>Aż ci się w głowie kręci i decyzja staje się <br>coraz trudniejsza. <br><br>Zielona?... Nie. Niebieska! A może - czerwona?... Ale <br>panna Gołębiowska nie niecierpliwi się ani trochę. <br>Tylko na jej twarzy pojawia się leciutki, tajemniczy uśmieszek. <br><br><br>- Mam tu - rzuca niedbale - jeszcze jedną. <br>Trochę droższa. Ale (uśmiech jej staje się <br>jeszcze bardziej nieodgadniony) nie wiem, czyby ci się, kochaneczko, <br>podobała z wiśniowego drzewa. <br><br>I kładąc przed tobą taką niepozorną niby, nie <br>lakierowaną i nieforemną, o ciemnowiśniowej barwie, <br>dodaje wciąż z tym samym uśmiechem: <br><br>- Powąchaj! <br><br>I okazuje się, że pióro