a zresztą nie przestawałam go wciąż pragnąć, odczuwałam dotkliwie tę jego nieobecność w sobie, i wpatrywałam się w niego z podziwem i zachwytem,<br>- A teraz, Mirku, coś ci pokażę - szepnęłam,<br>i położyłam się na wznak, i odchyliłam prawą ugiętą w kolanie nogę, i uniosłam ją, ale nie za wysoko, na tyle tylko, aby miał do mnie łatwy dostęp, i pociągnęłam go na siebie, i nie przygniótł mnie, wsparty na łokciach, przylgnął tylko ściśle, tak że czułam jego gładką skórę na piersiach, na brzuchu i na udach, i dźwignęłam się lekko, i poczułam, że jego nastroszony ptaszek dotknął mojej cisi, a ja