Typ tekstu: Książka
Autor: Barańczak Stanisław
Tytuł: Poezja i duch uogólnienia
Rok wydania: 1996
Lata powstania: 1970-1996
Ale
szarańcza moich myśli
jest nieprzetłumaczalna.

Nieprzetłumaczalni są dyżurni
pilnujący moich słów i gramatyki.

Nieprzetłumaczalne są moje godziny
na Twoje godziny.

Czarny bez za oknem.
Porozpinane bramy. Pożółkłe niedopałki dnia.
Martwe oko w wizjerze
o szóstej nad ranem.

Nieprzetłumaczalny jest Rilke.
Die Blätter fallen, fallen...
Wir alle fallen...

Mam Ci tyle do powiedzenia
ale
tunel nadciąga
na mój spóźniony pociąg.

Słychać przeciągły gwizd.

Jestem zmęczona, Marianno,
wyjeżdżam na wypoczynek
w trójkąt bermudzki.

Lipska nie jest, jak wiadomo, poetką emigracyjną; bywała wielokrotnie na Zachodzie, ale ten wiersz pisany jest z perspektywy kogoś, kto żyje w Polsce lat osiemdziesiątych. Mimo to nie ma
Ale<br>szarańcza moich myśli<br>jest nieprzetłumaczalna.<br><br>Nieprzetłumaczalni są dyżurni<br>pilnujący moich słów i gramatyki.<br><br>Nieprzetłumaczalne są moje godziny<br>na Twoje godziny.<br><br>Czarny bez za oknem.<br>Porozpinane bramy. Pożółkłe niedopałki dnia.<br>Martwe oko w wizjerze<br>o szóstej nad ranem.<br><br>Nieprzetłumaczalny jest Rilke.<br>Die Blätter fallen, fallen...<br>Wir alle fallen...<br><br>Mam Ci tyle do powiedzenia<br>ale<br>tunel nadciąga<br>na mój spóźniony pociąg.<br><br>Słychać przeciągły gwizd.<br><br>Jestem zmęczona, Marianno,<br>wyjeżdżam na wypoczynek<br>w trójkąt bermudzki.&lt;/&gt;<br><br> Lipska nie jest, jak wiadomo, poetką emigracyjną; bywała wielokrotnie na Zachodzie, ale ten wiersz pisany jest z perspektywy kogoś, kto żyje w Polsce lat osiemdziesiątych. Mimo to nie ma
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego