podeszła Janina G., a parę minut później zjawiło się młode małżeństwo - wszyscy w tym samym celu: od dzisiaj, po ostatecznym uregulowaniu całkowitych kosztów remontu, mieli tutaj zamieszkać.<br>Sprawa była od razu oczywista: wszyscy padli ofiarą oszustwa, pozostawało tylko pytanie, ile jeszcze osób naciągnął w tak sprytny sposób Władysław R., każący tytułować się <q>"mecenasem"</>. Jak ustalono podczas ciągnącego się miesiącami dochodzenia, oszust posługiwał się dowodem osobistym, który kupił od bezdomnego Władysława R. za trzysta złotych. Mieszkanie zostało wynajęte na trzy lata, z tym, że fałszywy Władysław R. zapłacił na pół roku z góry. Pieczątka w dowodzie osobistym, potwierdzająca zameldowanie musiała być podrobiona. Tego