bagaży. Rozumiem, chcesz stworzyć pozór, że wyjeżdżamy tylko na święta. Czy uspokajasz samego siebie, że jeszcze czas na ostateczną decyzję?<br>- A ty myślisz...<br>- Nic nie myślę. Wiem. Ja tylko chciałabym ci pomóc. Ale ty musisz sam. Inaczej byś mnie znienawidził.<br>W głębokiej ciszy słyszeli pokrzykiwanie kucharza, brzęk moździerza, w którym ubijał korzenie. Obok w zakurzone siatki druciane w oknach skrobały gałązki pnączy, szarpane wieczornym wiatrem.<br>- Dobrze, jedźmy jutro - powiedział nagle.<br>Ożywiła się, odsunęła pasmo włosów na ucho, błysnęła rozpogodzonymi oczami.<br>- Jutro. O świcie - parł już teraz zdecydowany - uciekamy na białe plaże, o których marzyłem. Chyba woda spłucze moje zmartwienia, zagrzebiemy je