Typ tekstu: Książka
Autor: Nowak Tadeusz
Tytuł: Półbaśnie
Rok wydania: 1986
Rok powstania: 1976
słuchy ujęty i jak dziecko co tylko narodzone popłakuje, wrzeszczy wniebogłosy.
Rozsierdzony pan jak nie weźmie, jak nie praśnie szarakiem o ziemię, matkę naszą rodzoną.
Szarak, przekopyrtnąwszy się przez łeb, w pole czmycha, a z trawy upadkiem zająca spłoszone zrywa się z furkotem stadko kuropatw, a na trawie jeszcze siedem ubitych, gotowych do skubania leży."

Przytoczywszy tu jedną ze stronic dawnej księgi łowów, pytamy, gdzie się podziały inne.
Może leżą gdzieś na stryszkach zbutwiałe, zjedzone przez mole, pożółkłe od słońca, upstrzone przez muchy.
Może gniją w piwnicach, w loszkach do tej pory pachnących niedźwiedzią szynką, udźcem turzym w dymie wędzonym.
A
słuchy ujęty i jak dziecko co tylko narodzone popłakuje, wrzeszczy wniebogłosy.<br> Rozsierdzony pan jak nie weźmie, jak nie praśnie szarakiem o ziemię, matkę naszą rodzoną.<br> Szarak, przekopyrtnąwszy się przez łeb, w pole czmycha, a z trawy upadkiem zająca spłoszone zrywa się z furkotem stadko kuropatw, a na trawie jeszcze siedem ubitych, gotowych do skubania leży."<br> &lt;page nr=55&gt;<br> Przytoczywszy tu jedną ze stronic dawnej księgi łowów, pytamy, gdzie się podziały inne.<br> Może leżą gdzieś na stryszkach zbutwiałe, zjedzone przez mole, pożółkłe od słońca, upstrzone przez muchy.<br> Może gniją w piwnicach, w loszkach do tej pory pachnących niedźwiedzią szynką, udźcem turzym w dymie wędzonym.<br> A
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego