duża impreza. Znoszą krzesełka, stoliki i zastawę. Rozkładają plakaty, broszury, ustawiają talerze i kieliszki. Będzie to więc zapewne konferencja z ochlajem. W głównym korytarzu przewija się mały tłumek ludzi, panuje niecodzienny, ożywiony ruch. Jest tu pewnie cały tutejszy personel jak również goście z zewnątrz. Robi się niezły ścisk. <br>Staję na uboczu, w swoim szlafroku czuję się skrępowana wśród elegancko ubranych ludzi. Niezaprzeczalna jednak przyjemność choć biernego uczestniczenia w tak różnym od klinicznej rutyny zbiorowym ożywieniu jest zbyt silna, abym zdecydowała się odejść. <br>Chłonąc pazernie wszystkimi zmysłami atmosferę, jaką wnoszą zdrowi, normalni ludzie, nie mogę jednocześnie oprzeć się wrażeniu, że niektóre osoby