Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Cieślik
Tytuł: Śmieszni kochankowie
Rok: 2004
Mężczyzna uśmiechnął się i wyciągnął paczkę gumy do żucia. - To zamiast papierosów. Chce pan?
- Nie, dziękuję. Ja wolę papierosy. Zmienił pan styl, aż trudno pana poznać.
- To inna historia, trochę związana z tą sprawą. Gdzie mam podpisać?
- Tu, na dole. Ma pan chwilę?
- Może.

W pubie było pustawo. Usiedli na uboczu, daleko od łomoczących głośników.
- Dwa piwa proszę.
- Jedno, ja sok pomarańczowy. Raczej nie piję, nie służy mi.
Kelnerka przyniosła napoje.
- Mam wobec pana wyrzuty sumienia. Robiłem wszystko, jak trzeba. Nie chciałem panu zaszkodzić. Żeby znaleźć sprawcę, musiałbym się tylko tym zajmować kilka miesięcy, a wie pan, jak jest w mieście
Mężczyzna uśmiechnął się i wyciągnął paczkę gumy do żucia. - To zamiast papierosów. Chce pan?<br>- Nie, dziękuję. Ja wolę papierosy. Zmienił pan styl, aż trudno pana poznać.<br>- To inna historia, trochę związana z tą sprawą. Gdzie mam podpisać?<br>- Tu, na dole. Ma pan chwilę?<br>- Może.<br><br>W pubie było pustawo. Usiedli na uboczu, daleko od łomoczących głośników.<br>- Dwa piwa proszę.<br>- Jedno, ja sok pomarańczowy. Raczej nie piję, nie służy mi.<br>Kelnerka przyniosła napoje.<br>- Mam wobec pana wyrzuty sumienia. Robiłem wszystko, jak trzeba. Nie chciałem panu zaszkodzić. Żeby znaleźć sprawcę, musiałbym się tylko tym zajmować kilka miesięcy, a wie pan, jak jest w mieście
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego