Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
ukrytych pod kocem, rozpiętym na wyćwiczonych rękach i
nogach jak namiot!
Zastygły namiot z przestrzenią wewnątrz ukradzioną światu, cudowną przestrzenią,
w której wreszcie można żyć!
Przestrzenią wspanialszą od całej góry Athos!...
Więc może dlatego sam uniknąłem anihilacji, że na ów widok - to
nie było tak dawno, w ostatniej sali na uboczu, dokąd mało kto
zaglądał - doznałem potwornego wstrząsu!
Nie byłem naturą kontemplacyjną w sensie odcięcia się od świata, mój świat
był wszędzie, jak został stworzony, tak ja się do niego
garnąłem...
I taka anihilacja była dla mnie niemożliwa, nic by mnie do niej
nie przymusiło wbrew przyrodzonej mi naturze.
Lecz mogłem
ukrytych pod kocem, rozpiętym na wyćwiczonych rękach i<br>nogach jak namiot!<br> Zastygły namiot z przestrzenią wewnątrz ukradzioną światu, cudowną przestrzenią, <br>w której wreszcie można żyć!<br> Przestrzenią wspanialszą od całej góry Athos!...<br> Więc może dlatego sam uniknąłem anihilacji, że na ów widok - to<br>nie było tak dawno, w ostatniej sali na uboczu, dokąd mało kto<br>zaglądał - doznałem potwornego wstrząsu!<br> Nie byłem naturą kontemplacyjną w sensie odcięcia się od świata, mój świat <br>był wszędzie, jak został stworzony, tak ja się do niego<br>garnąłem...<br> I taka anihilacja była dla mnie niemożliwa, nic by mnie do niej<br>nie przymusiło wbrew przyrodzonej mi naturze.<br> Lecz mogłem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego