Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
W Wielkich Łukach wszyscy ją znają i otaczają litościwą opieką. Przy jednym straganie dostaje obwarzanek, przy drugim - kopiejkę... Zielona chustka Tekli miga w tłumie. Mała dziewczynka prowadzi ślepego żebraka, który z przesadną nieporadnością toruje sobie kijem drogę i raz po raz powtarza monotonnie:

- Wspomóżcie ślepego, prawosławni...

Dorożka Jegora stoi na uboczu, ale z wysokości kozła widać cały, niewielki zresztą bazar. Zielona chustka zbliża się wreszcie ku nam. Tekla wraca z koszem pełnym mięsa, chleba i warzyw. Kurczęta przyciśnięte główką kapusty kwilą żałośnie: Tekla daje mi lukrowany różowy piernik. Jegor zacina konia i jedziemy do domu.

- Nie zmarzłeś, Adasieczka?

Zziębły mi nieco
W Wielkich Łukach wszyscy ją znają i otaczają litościwą opieką. Przy jednym straganie dostaje obwarzanek, przy drugim - kopiejkę... Zielona chustka Tekli miga w tłumie. Mała dziewczynka prowadzi ślepego żebraka, który z przesadną nieporadnością toruje sobie kijem drogę i raz po raz powtarza monotonnie:<br><br>- Wspomóżcie ślepego, prawosławni...<br><br>Dorożka Jegora stoi na uboczu, ale z wysokości kozła widać cały, niewielki zresztą bazar. Zielona chustka zbliża się wreszcie ku nam. Tekla wraca z koszem pełnym mięsa, chleba i warzyw. Kurczęta przyciśnięte główką kapusty kwilą żałośnie: Tekla daje mi lukrowany różowy piernik. Jegor zacina konia i jedziemy do domu.<br><br>- Nie zmarzłeś, Adasieczka?<br><br>Zziębły mi nieco
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego