Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Pokolenie
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1951
jak skrzypek ujmuje szyjkę drogocennego "Stradivariusa", podniósł dobrą broń do góry i przycisnął do warg. Nie wywołało to uśmiechów.
Być może, o tej samej godzinie "Hanka", umierając w pawiackim szpitalu, mówiła do więźniarki pochylonej nad nią w bezradnym geście miłosierdzia: "Żyłam dla ludzi i dla nich ginę..."
XVI
Oto na uboczu cichy plac, zwany Budlakiem. Panował tu zabytkowy bezruch, właściwy starym rynkom, brukowanym sękatymi kamieniami, takim rynkom, gdzie sterczy żelazna pompa o fantazyjnie zawiniętej rękojeści. Spokój napłynął, kiedy raz na zawsze zlikwidowano tutaj targowisko warzywne.
Badylarskie wozy na resorach, wypełnione zielenią lub zwieńczone kolorową pianą kwiatów przywożonych na święto Zaduszek, wszystkie
jak skrzypek ujmuje szyjkę drogocennego "Stradivariusa", podniósł dobrą broń do góry i przycisnął do warg. Nie wywołało to uśmiechów.<br>Być może, o tej samej godzinie "Hanka", umierając w pawiackim szpitalu, mówiła do więźniarki pochylonej nad nią w bezradnym geście miłosierdzia: "Żyłam dla ludzi i dla nich ginę..."<br>XVI<br>Oto na uboczu cichy plac, zwany Budlakiem. Panował tu zabytkowy bezruch, właściwy starym rynkom, brukowanym sękatymi kamieniami, takim rynkom, gdzie sterczy żelazna pompa o fantazyjnie zawiniętej rękojeści. Spokój napłynął, kiedy raz na zawsze zlikwidowano tutaj targowisko warzywne.<br>Badylarskie wozy na resorach, wypełnione zielenią lub zwieńczone kolorową pianą kwiatów przywożonych na święto Zaduszek, wszystkie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego