coraz mniej chętnie. Gdy rok temu wojewoda warszawski Maciej Gielecki zaproponował urządzenie wystawy "Tysiąclecie martyrologii narodu polskiego", oponowali politycy i mieszkańcy stolicy. Pomysł nazwano ideą z pogranicza Mrożka i Gombrowicza, a pomnik - monumentem narodowych kompleksów. Ale wykładana w szkołach literatura nadal kreuje wzorzec Polaka nieudacznika. Narzuca obrazy naszych przodków - albo ubogiego pastuszka bez skrzypiec, albo kopalnianego konia Łyska, albo Kordiana, który się waha, zamiast wykonywać rozkazy: nie zabija cara, lecz stacza wewnętrzną walkę, po drodze do carskiej komnaty zatrzymuje się, potyka, w końcu mdleje. - Zawalił sprawę, ale nikt go za to nie potępił - ironizuje prof. Nicieja.<br>Gdy Kordian mdlał, polski magnat