Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
klepnął chłopca po ramieniu.
- Wot i nasz pojezd priszoł.
I wyszedł szybkim krokiem. A dróżnik w ślad za nim. Chłopiec oparł głowę o stół i długą chwilę siedział bez ruchu. Miał nogi z waty. Zakrztusił się kazbekiem. Zgasił go ostrożnie i schował niedopałek do kieszeni. Rozejrzał się po izbie, całkiem ubogiej. Na stole leżały dwie kostki cukru, piętka chleba i stała nie dopita szklanka kirpicznego czaju. Bez namysłu wypił ją do dna. Odetchnął i wyszedł.
Rzeczywiście pociąg zatrzymał się na stacyjce, stał pod parą, a ludzie biegli do wagonów, dźwigając tobołki. Przejaśniało się trochę, deszcz jakby ustawał. Z dala usłyszał głos
klepnął chłopca po ramieniu.<br>- &lt;foreign&gt;Wot i nasz pojezd priszoł.&lt;/&gt;<br>I wyszedł szybkim krokiem. A dróżnik w ślad za nim. Chłopiec oparł głowę o stół i długą chwilę siedział bez ruchu. Miał nogi z waty. Zakrztusił się &lt;orig&gt;kazbekiem&lt;/&gt;. Zgasił go ostrożnie i schował niedopałek do kieszeni. Rozejrzał się po izbie, całkiem ubogiej. Na stole leżały dwie kostki cukru, piętka chleba i stała nie dopita szklanka &lt;foreign&gt;kirpicznego czaju&lt;/&gt;. Bez namysłu wypił ją do dna. Odetchnął i wyszedł.<br>Rzeczywiście pociąg zatrzymał się na stacyjce, stał pod parą, a ludzie biegli do wagonów, dźwigając tobołki. Przejaśniało się trochę, deszcz jakby ustawał. Z dala usłyszał głos
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego