się świętej wojny i osiadł na stałe w Dżiddzie. Propozycję okupu Osama odrzucił, a groźby wyśmiał.<br>Amerykanie, przestraszeni nie na żarty tym, że sami wywołali pierwszą od wieków muzułmańską świętą wojnę, która w końcu obróciła się przeciwko nim, postanowili jeszcze raz spróbować sprawdzonego przed laty fortelu. Wespół z Egipcjanami grożąc ubogiemu Sudanowi (Amerykanie blokadą i sankcjami, Egipcjanie - wojną), zmusili jego władze, by wygnały Saudyjczyka i odesłały go wraz z gromadą żon, dzieci i najbliższych dworzan do Afganistanu, gdzie jego dawni towarzysze broni, nazywający się teraz już nie mudżahedinami, lecz talibami, zbliżali się do Kabulu, by przejąć władzę. Amerykanów, którzy po pokonaniu