Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
poczekały, i już znowu w spodenkach skoczyliśmy do strumienia, we trzech bez trudu wyłowiliśmy z dna balię, obróciliśmy ją dnem do góry, by wylać z niej wodę, i odszukaliśmy kije od szczotek, i dopiero wtedy zwróciliśmy piratkom, które tymczasem, osłaniając się nawzajem ręcznikami, by nikt ich nie podejrzał, zdążyły się ubrać, gotowy do żeglugi okręt i pomogliśmy im wejść na pokład, i one, odpychając się kijami od dna, z wolna popłynęły pod prąd do sąsiadującej z naszą trójką czwórki, a my przez chwilę machaliśmy im rękoma na pożegnanie,
i wracając z Kubą i Obim do naszego pokoju na popołudniową sjestę, nie
poczekały, i już znowu w spodenkach skoczyliśmy do strumienia, we trzech bez trudu wyłowiliśmy z dna balię, obróciliśmy ją dnem do góry, by wylać z niej wodę, i odszukaliśmy kije od szczotek, i dopiero wtedy zwróciliśmy piratkom, które tymczasem, osłaniając się nawzajem ręcznikami, by nikt ich nie podejrzał, zdążyły się ubrać, gotowy do żeglugi okręt i pomogliśmy im wejść na pokład, i one, odpychając się kijami od dna, z wolna popłynęły pod prąd do sąsiadującej z naszą trójką czwórki, a my przez chwilę machaliśmy im rękoma na pożegnanie,<br>i wracając z Kubą i Obim do naszego pokoju na popołudniową sjestę, nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego