że w ogóle nie jestem uważny na drugiego człowieka i niech lepiej dam sobie spokój z seansem.<br>Przejmuje pałeczkę i opowiada, demonstrując nieprawdopodobną pamięć szczegółów; nie wiem, może zmyśla, ale niewykluczone, że podobnie jak ja jest kasetą i zarejestrowała wszystko aż po świt. Chyba po piątej, bo już jeździły tramwaje, ubrałam się, założyłam buty, kożuszek. Andrzej odprowadził mnie do przedpokoju, pocałował na do wiedzenia, pocałunek się przeciągnął i w nim znów zagrały żądze; stop-klatka.<br>- Wróciliście do pokoju? Nie, na podłodze cię wziął, ściągnął ci dżinsy z pośladków, leżałaś na brzuchu, twoja skóra i zimne, twarde drewno posadzki; oderwałaś biodra, by łatwiej