Typ tekstu: Książka
Autor: Iredyński Ireneusz
Tytuł: Dzień oszusta. Człowiek epoki
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1962
już musiał jej ranić, sama troskliwość wystarczy, czułości, ale na razie niech będzie zdziwiona, że ja właśnie ją wybrałem". Podczas tego wyznania nie chcąc urażać Henia nie ucierałem neski z cukrem i kroplą koniaku, teraz jednak, kiedy inżynier sobie pofolgował, zabrałem się do ucierania zmniejszywszy uprzednio płomień pod wrzącą wodą, ucierając brunatną masę skomentowałem "osiągnąłeś wielkość, Heniu" i dodałem po chwili "ja też idę w tym kierunku, więc mogę to ocenić", "też idziesz?", "tak, Heniu, pomagam cierpiącym. Opiekuję się sąsiadką staruszką, jest chora, jestem dla niej Bogiem... Moja bezwzględna własność... Ja też zrezygnowałem z ekscesów seksualnych", wstał inżynier, ja też podniosłem
już musiał jej ranić, sama troskliwość wystarczy, czułości, ale na razie niech będzie zdziwiona, że ja właśnie ją wybrałem". Podczas tego wyznania nie chcąc urażać Henia nie ucierałem neski z cukrem i kroplą koniaku, teraz jednak, kiedy inżynier sobie pofolgował, zabrałem się do ucierania zmniejszywszy uprzednio płomień pod wrzącą wodą, ucierając brunatną masę skomentowałem "osiągnąłeś wielkość, Heniu" i dodałem po chwili "ja też idę w tym kierunku, więc mogę to ocenić", "też idziesz?", "tak, Heniu, pomagam cierpiącym. Opiekuję się sąsiadką staruszką, jest chora, jestem dla niej Bogiem... Moja bezwzględna własność... Ja też zrezygnowałem z ekscesów seksualnych", wstał inżynier, ja też podniosłem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego