Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
zwracali się o miłosierdzie, na scenie pojawił się chłopiec w komży. Klaskał w ręce, podskakiwał, ukazując widzom twarz pełną uśmiechów. Markował radość. Od księdza Piolantiego, który mnie pociągnął za rękaw, dowiedziałem się, o co chodzi. Oto chłopiec był zwiastunem radosnej nowiny: zbliżał się wielki święty, który robi cuda. Chłopiec w uciesznych skokach dopadał żebraków dotykając nóg pierwszego i oczu drugiego, na znak, że zbliżający się święty na pewno przywróci pierwszemu chód, a drugiemu wzrok. Ale oni po dłuższej mimicznej scenie w przerażeniu oddalali się, bo nie chcieli być zdrowi, gdyż żyli ze swego kalectwa.
Nie wszyscy w kościele rozumieli aluzję. Tak
zwracali się o miłosierdzie, na scenie pojawił się chłopiec w komży. Klaskał w ręce, podskakiwał, ukazując widzom twarz pełną uśmiechów. Markował radość. Od księdza Piolantiego, który mnie pociągnął za rękaw, dowiedziałem się, o co chodzi. Oto chłopiec był zwiastunem radosnej nowiny: zbliżał się wielki święty, który robi cuda. Chłopiec w uciesznych skokach dopadał żebraków dotykając nóg pierwszego i oczu &lt;page nr=105&gt; drugiego, na znak, że zbliżający się święty na pewno przywróci pierwszemu chód, a drugiemu wzrok. Ale oni po dłuższej mimicznej scenie w przerażeniu oddalali się, bo nie chcieli być zdrowi, gdyż żyli ze swego kalectwa.<br>Nie wszyscy w kościele rozumieli aluzję. Tak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego