do łódki, nagle go zatrzymała. <br>- A mój ojciec, wiesz - powiedziała mu cicho, w najgłębszym zaufaniu - mój ojciec nie powinien wiedzieć o żadnych moich kłopotach i zmartwieniach, bo mój ojciec jest... geniusz. <br>- Co takiego? - zapytał ze zdumieniem Hubert. <br>- Mój ojciec jest genialny - powtórzyła głosem nie dopuszczającym najlżejszej wątpliwości. - I zobaczysz, jeśli uda mi się oszczędzić mu wszystkich tych trosk i kłopotów, aby mógł spokojnie pracować, to będzie kiedyś strasznie sławny! <br>Hubert jeszcze nie mógł ochłonąć, choć już łódka jego odpływała daleko po jasnej wodzie. <br>II <br>Przez dłuższy czas Gabriela wytrwale myślała, że w Wiktorynie, starej kucharce, znajdzie przyjaciółkę i powiernicę. Z biegiem