jest "blisko związany".<br><br>Robert Gmyrek, urzędnik państwowy, którego prasa "powiązała" ze śmiercią Marka Karpia (Gmyrek jest człowiekiem, którym Karp "interesował się" przed śmiercią), ma ponoć "dobre układy" w rosyjskiej ambasadzie i jest w "bliskich stosunkach" z szarą eminencją tej placówki. Ponieważ Gmyrkowi i szarej eminencji znajomość ta wyraźnie ciąży, obaj "udają, że się nie znają". Gmyrek, zdając sobie sprawę z siły działania <orig>uwalaczy</>, stanowczo zaprzecza, jakoby "utrzymywał kontakty" z rosyjskim urzędnikiem, zarówno "służbowe" jak i "osobiste". Owszem, "spotkał się" z nim, ale tylko oficjalnie, w towarzystwie stu innych osób, zaś z Karpiem jedyny "osobisty kontakt" miał podczas oficjalnej delegacji zagranicznej. Wynika