gołąbka w rękach. Połowę kładzie przed Olem.<br>- Ja? Wiesz, co mówi ludność? Wczoraj w piwnicy mieliśmy dwa trupy. Z głodu.<br>- Ludność - wzruszył ramionami Zygmunt. - Na Starówce, - jak się przebicie nie udało, ludność poszła z białymi flagami na barykadę- rozbierać. I strzelaliśmy, bracie...<br>- Do swoich strzelałeś?<br>- Ja nie. Nasze przebicie się udało. Przecież my przeszliśmy górą, ale jakby trzeba, strzelałbym.<br>My młodzi, my młodzi...<br>- intonuje ktoś popularną strofkę.<br>My starzy, my starzy,<br>nam z bimbrem jest do twarzy.<br>- głos Zygmunta, ochrypły i niski, nakrywa tamten tenorek jakąś bolesną kpiną.<br>- My starzy... - powtarza szeptem najtrzeźwiejszy Jerzy i otrząsa się na widok wychudłych, wymęczonych