mijały, przeradzały się w kwadranse, minęło pół godziny i Konrad zakończył swój spektakl przy wtórze <page nr=42> melodii "Miałeś, chamie, złoty róg", wygrywanej osobiście na okarynie.<br>- Nic nie <orig reg="słysom">słyszą</>, nic nie <orig reg="słysom">słyszą</>, ino granie, ino granie, jakieś ich <orig reg="chyciło">chwyciło</> spanie...?!<br>W tym punkcie programu z głośnika magnetofonu rozległo się pianie kura, nader udatnie wykonane przez uniwersalnego artystę, po czym głos jego wykrztusił nieprzytomnie: - Pieje kur... ha, pieje kur... - a na scenie, obok kukły przedstawiającej Jaśka, zachwiał się słomiany chochoł, jęcząc grobowo: - Miałeś, chamie, złoty róg...<br>Tu już Aurelia sama wiedziała, że czas zasunąć kurtynę.<br>Konrad odłożył lalki i wyszedł na proscenium, kłaniając się