czarną magię, a teraz sama w mieście moich narodzin, w swoim domu na Łyczakowie, który z dnia na dzień przestał być jej, na pewno myśli o nas, swoich wnukach, i naszej matce, a swojej córce jedynaczce, nie wiedząc - bo wybuch wojny bolszewicko-niemieckiej sprawił, że listy przestały docierać - że jej ukochana Dzidka nie żyje - i olśniony nagłą myślą wezwałem ją w żarliwym akcie strzelistym na pomoc,<br>i w tej samej chwili wydało mi się, że jest przy mnie, skrzydlata tak samo jak ja, spieszy na ratunek,<br>i stało się: jesteśmy już na piaszczystym brzegu arłyku, siedzimy obok siebie, ona i ja