o 12 lat. Życie z nią jest bardziej fascynujące niż skok na <foreign>bungee</> w wiślane odmęty. <br>Kiedy się poznaliśmy, miała długie, mocno zaplecione warkocze, które jak bicze trzaskały wokół jej wiecznie obracającej się głowy. Gadatliwa jak papuga, samolubna jak rozpieszczony dzieciak, tryskająca energią jak potężny wulkan w środku erupcji. Moja ukochana Julka. Prawie jak ta z Szekspira, tylko pięć razy bardziej szalona.<br>Pamiętam, jak patrzyłem na nią ze zdumieniem, gdy bez przerwy chichotała i klepała po plecach naszych weselnych gości. Bez tremy czy odrobiny strachu, zachowywała się tak, jakby nie było to wesele na 120 osób, tylko balanga w gronie jej